czwartek, 27 czerwca 2013

Samsung NX1000 Smart Camera. Pierwsze wrażenia. Zdjęcia, opinia. :)


Cześć!
Pisałem ostatnio o nowym nabytku: Samsung NX1000. Krótko: Jeszcze jestem w szoku.
Jest po prostu genialny i naprawdę Smart. Wykonując zdjęcia w trybie auto (w nim tryb 'smart') zdaje się być bezbłędny. Tryb preselekcji przysłony, migawki, oraz pełny manual jest w pełni obsługiwalny. Aparat pozwala nam zmienić dowolnie każdą wartość. ISO używalne, (czytaj: nie szumi) do 800 co jest ŚWIETNYM wynikiem i rzadko zdarza się nawet  przy droższych lustrzankach. np mój Canon EOS 550d i jego młodszy brat 600d na ISO800 już ma problemy.
Ultra szybki i celny AutoFocus. 15 punktowy.
Menu: na pierwszy rzut oka wydaje się ciężkie. ale po kilku kliknięciach staje się naprawdę proste i swego rodzaju przewidywalne. Bardzo intuicyjne! Ma masę potrzebnych guzików - małych ale bardzo wygodnych i przemyślanie ulokowanych. Świetny  duży jasny i wyraźny wyświetlacz LCD, który również jest wielki plusem tej konstrukcji Samsunga. 

Brak wbudowanej lampy błyskowej okazał się tu największym problemem. chociaż chwila chwila: czy to naprawdę jest problem?  Aparat zyskał na rozmiarze, wszak jest mniejszy. Ogólnie niby wydawać by się mogło że to naprawdę spory problem: bo jak to nie ma lampy!? :O jednak Samsung sprytnie wyszedł z rozwiązaniem zamontowania tzw gorącej stopki (ang. hot schoe) na którą możemy podłączyć dołączaną w zestawie ciekawą stylistycznie i dającą mocny flesz lampę błyskową. 
Łatwo się ją zdejmuje łatwo się zakłada i jest malutka - jak połowa standardowej zapalniczki. Więc można ją śmiało nosić w kieszeni i montować w razie potrzeby.  Lub dla bardziej wymagających Samsung oferuje profesjonalne lampy, które można dodatkowo dokupić. 

Aparat reklamuje się kosmicznymi 20mpx jednak w rzeczywistości ma jeszcze więcej: 21.6 mpx. a 21.6 megapixele to wynik absolutnie powalający. Przekłada się to nie tylko na rozmiar zdjęcia ale ich wyrazistość dzięki wielkiej matrycy 23.5mm x 15.7 mm (APS-C) CMOS i nietuzinkowemu rozwiązaniu przetwarzania obrazu. 5472x3648 to maksymalna rozdzielczość chociaż warto przy takiej rozdzielczości zaopatrzyć się w większą kartę pamięci. Ja zakupiłem 16GB co starczy na 2tys największych zdjęć (ok 4tys w zadowalającym rozmiarze 10.1 mpx). Oczywiście w menu jest opcja wyboru jednej z 16 dostępnych rozdzielczości; zdjęć mniejszych i znacznie mniejszych w proporcjach 3:2, 16:9 lub 1:1. 
Filmuje w FullHD do 30kl/s czyli jest moc!


Wbudowane WiFi i opcja SmartLink pozwala na ultraszybką komunikację z różnymi urządzeniami: smartfonami, tabletami, laptopami czy telewizorami. Pozwala na przesłanie zdjęć bezpośrednio z aparatu do innego urządzenia lub prosto na facebooka, tweetera czy youtube. Co jest naprawdę trafnym i udanym rozwiązaniem, które (o dziwo!) działa bez zarzutów (między produktami Samsunga: Samsung Galaxy Tab 2 i Galaxy S4 znacznie szybciej niż produktami innych marek np iPhone 5, iPad Mini czy TV Sony Bravia) 


Typowych przykładowych zdjęć nie miałem czasu wykonać. A to leje, a to brak czasu, a to już ciemno itp.
 Aparat przejdzie WIELKI test w ciężkich warunkach od jutra przez najbliższe 3 tygodnie. Bowiem jedzie z moimi rodzicami do Maroko jako fotograficzny sprzęt bacpakerów (ps. tak moi rodzice to backpakerzy i trampingowcy! Po kimś to odziedziczyłem :P )

Zdjęcia nie są obrabiane w żadnym programie.  

klawiatura HP Pavilion G6
50mm, f/5.6, 1/40sec. ISO1600 


Mój kot Babok.
20mm, f/3.5, 1/80sec, ISO400

Łódka.
50mm, f/5.6, 1/160sec, ISO200

Torquay meeting point.
48mm, f/5.6, 1/160sec, ISO200

Palm Wheel
50mm, f/5.6, 1/160sec, ISO400

pochmurna zieleń
50mm, f/5.6, 1/200sec, ISO400

palmowy kwiat
28mm, f/4.5, 1/250sec ISO200

Harbour Site
20mm, f/4.5, 1/125sec, ISO100

Zaparkowana
50mm, f/7.1, 1/80, ISO400, +0,6EV

bucior
35mm, f/4.5, 1/80sec, ISO400

Tchatchers Gold cider. half pint actually ;)
20mm, f/3.5, 1/40sec, ISO400 +0,3EV

sobota, 22 czerwca 2013

Nie kompakt nie lustrzanka. Bezlusterkowiec :)

Hej ho. !


Piękna dziś sobota. Chociaż ostatnio popsuła mi się pogoda troszkę. Jest pochmurno ale ciepło i przyjemnie. Współczuję Wam kochani tych upałów w Polsce, ale może też trochę zazdroszczę, bo chciałbym poczuć trochę Afryki w środku Europy :P i te burze - nawałnice. Nie ma dnia żeby nie trąbili w TV o tym. Cóż zmienia nam (Wam) się klimat i jesteście świadkami wielkiego wydarzenia w dziejach naszej planety ;)



Kupuję aparat. Fotograficzny. I szczerze robię to już jakieś 3 miesiące bo wciąż nie mogę się zdecydować. Niby duży wybór jest bo aparatów mamy miliony ale... ja chyba mam za duże wymagania.

Przede wszystkim szukam MAŁEGO aparatu. Najlepiej żeby był mały, jak najmniejszy - mieścił się w kieszeni, był lekki, poręczny, multifunkcjonalny, nagrywał filmy full HD, pozwalał by mi na zmianę ustawień na moje własne (przynajmniej balans bieli, migawkę i ISO) i miał zaawansowaną optykę oraz matrycę i zaawansowany procesor przetwarzania obrazu żeby idealnie odwzorowywał rzeczywistość i kolory. Hmmm coś ze mną nie tak? Przecież takich aparatów też jest masa! Rodzina Nikon CoolPix, Canon PowerShot czy IXUS, Cała gromada Finepixów od FujiFilm, Soniaki, Samsungi etc etc. Od razu powiem że nie chcę lustrzanki. Po pierwsze mam Canona EOS 550d a po drugie komu chce targać na rowerową wycieczkę czy wypad nad jezioro czy w góry kilogramową cegłę. Z resztą technologia poszła tak w przód, że teraz większość nowych kompaktów bije na łeb szyje pseudo-wypasione lustrzanki dla amatorów i pół-profesjonalistów. Ale wracając: Wykreślając te, które mi się stylistycznie nie podobają zostaje kilkaset modeli, a wśród nich będzie grubo ponad setka takich, które technicznie spełniają moje wymagania - posiadają matrycę o wymiarach większych niż 21mm x 15mm i dobry procesor przetwarzania obrazu z tego realnego na ten cyfrowy (Swoją drogą TO jest najważniejsze a nie liczba MegaPixeli czy wielokrotność zoomu). Przeglądałem te kompakty i przeglądałem i już miałem dokonać wyboru między czterema aparatami gdy nagle zobaczyłem w telewizji reklamę OLYMPUS PEN. "Dżizas! To jest to czego potrzebuje i czego szukam już tak długo! BEZLUSTERKOWIEC. Aaaaaa czemu ja na to wcześniej nie wpadłem!"


Czym jest Bezlusterkowiec? To rodzaj aparatu fotograficznego między lustrzanką a kompaktem dający człowiekowi mały rozmiar z możliwością wymiany obiektywów, pełnym trybem manualnym czyli wszystkim tym, co oferują 'lustra'.

Na swoje wertowanie stron www i czytanie opinii o bezlustrowcach poświeciłem cały ten tydzień. Nawet odwiedziłem kilka sklepów by powąchać, podotykać, pooglądać by móc namacalnie sprawdzić cóż to właściwie jest. W dłoni miałem wszystkie marki bezlusterkowców: Miałem kilka modeli Sony NEX, Miałem Nikony One, miałem wspomniane PENY od Olympusa i GFy od Panasonica. Te pierwsze drogie jak cholera, te drugie jakieś takie plastikowe zabaweczki te trzecie dziwne jakieś czwarte dopiero... Ale gdy złapałem za Samsunga powiedziałem sobie: 'tak! To jest coś co potrzebuje!"


Długo zastanawiałem się czy aby dokonam dobrego wyboru. W sumie ma wszystko co potrzebowałem. Ale marka Samsung kojarzona jest przeze mnie tylko dzięki pralce, lodówce które służą mi w domu. Nie jest to potentat w produkcji urządzeń foto. Nawet zrobiłem rozeznanie w pracy pytając ludzi o wymienienie trzech marek aparatów. Najczęściej padało Canon, Nikon i FujiFilm. O Samsungu nie wspomniał nikt z 100 osobowej załogi. Hmmm. E tam! zaufałem Samsungowi wystarczajaco dzięki pralce.



Przeczytałem tysiace opinii w różnych językach. Wszyscy mówią jedno. 'Fantastyczny aparat!'. 'Trochę drogi ale warty swojej ceny. Nie będziesz żałować ani grosza'. 'Fenomenalne zdjęcia!' itd itp. 

Wybór padł.





Kupiłem białego Samsunga NX1000 z dwoma obiektywami 20-50mm f/3.5 - 5.6 i stałce o mega szeroko-kątowych 16mm jasnym swietle f/2.4 a w gratisie Samsung dorzucił mi całkowicie za darmoszkę warty 1200zł tablet Samsung Galaxy Tab 2 co do teraz jest dla mnie MEGA szokującą i miłą niespodzianką. Na graty czekam bo w sklepie nie mieli akurat białego i wysyłają do mnie kuriera, który ma zapukać do mnie w poniedziałek po 12:00. Joooj już się nie mogę doczekać :D :D :D 








Do zakupu przybliżył mnie ten uroczy film nagrany tym Samsungiem:

Obowiązkowo otwórz w HD ;)




Z resztą cała kampania reklamowa bardzo przyjemna:



środa, 19 czerwca 2013

Studia. Obszernie i prawdziwie, w jakim wieku i co studiować?



Cześć wszystkim! 
Temat, który chcę dziś poruszyć studia. 


       Skończone studia wyższe to nie tylko dokument świadczący o zdobytym wykształceniu wyższym i nie tylko papierek którym świecić możemy przed przyszłym pracodawcą. To przede wszystkim okazja do zdobycia ogromnej wiedzy i zostanie specjalistą  w danej dziedzinie, konkretnym kierunku.

          W Polsce na studia zwykle wybierają się osoby mające 18 - 24 lata i stanowią na polskich wyższych uczelniach aż 91% społeczności uczącej się. Na studiach dziennych to niemal 100%. Na zaocznych natomiast można spotkać trochę więcej 'staruszków'. Przez ten trend osoba mająca 35 czy 50 lat jest na studiach postrzegana niewątpliwie jako odmieniec. Pamiętam za czasów gdy studiowałem geografię na Uniwersytecie Śląskim na dziennych studiach było nas 120 osób, a tylko jedna miała więcej niż 24 lata. Na zaocznej geografii było kilka babek po 40stce i gość koło 50ki. I niewątpliwie byli inni. Przynajmniej inaczej wyglądali wśród tak młodej ekipy, ale wcale nie przeszkadzało im to by zdobywać wiedzę w na kierunku który wybrali ŚWIADOMIE. Bo po tylu latach, ktoś decydujący się na studia-naukę danego kierunku robi to naprawdę świadomie w przeciwieństwie do 'młodych' którzy nierzadko po czasie żałują, że wybrali ten a nie inny kierunek. Często też zdarza się, że ci starsi są osobami mającymi najlepsze wyniki w swoich grupach. 

            Mamy w Polsce trend 'studiów za małolata'. Żyjemy myślą: skończę studia, znajdę dobrą pracę w zawodzie i jakoś to będzie. W większości przypadków, kochani, tak nie jest. Mam masę znajomych którzy skończyli studia i pracują za marne pieniądze. Znam na przykład listonosza po ekonomii, kasjera w Tesco po zarządzaniu, kierowcę w firmie kurierskiej po inżynierii bezpieczeństwa czy barmana po socjologii. W dzisiejszych czasach, przy rządach PO sytuacja na rynku pracy jest tak stabilna niczym woda w wiklinowym koszu. Młodzi ludzie pomimo ukończonych studiów pracują za 1200zł netto i plują sobie w brodę, że nie wyjechali za granicę i że zmarnowali 4-5 lat na nie przynoszących żadnych korzyści studiach. Problem w tym, że zamiast wybrać coś niszowego wybieramy masówę, bądź kierunki po których skończeniu nie mamy szans na znalezienie pracy w tym czym się uczyliśmy. Dlaczego tak jest i co warto studiować? 


           Główny problem to dziura na rynku - po prostu brak etatów, które tak naprawdę są zapełnione osobami po 50tce. Osobami, który dany zawód wykonują już 30 lat i robią to bez żadnych studiów. Ale pracują, bo robią to już 30 lat i nie można ich zwolnić by zatrudnić wykształconą, młodą osobę bo się na tym po prostu ZNAJĄ. Mają DOŚWIADCZENIE. Pracodawcy często przeginają pałę umieszczając w ofertach pracy zwroty typu: "Urząd Miejski w R*****u zatrudni kandydatów na stanowisku: architekt przestrzenny oraz planowanie przestrzenne. Wymagania: (...)osoby młode przed 30stką z minimum 10 letnim doświadczeniem" Nosz kurwa coś tu jest nie tak!.. Jak zdobyć 10 letnie doświadczenie mając 28 lat? :O Dlatego stanowiska takie oblegane są przez dziesięciolecia przez te same osoby. Żaden ceniony pracodawca po prostu nie zatrudni specjalisty bez doświadczenia. Z reguły żaden pracodawca nie ma lub nie chce mieć funduszy na staż, na wyszkolenie własnego młodego specjalisty w danej dziedzinie. Oczywiście wyjątki się zdarzają, ale wyjątki, potwierdzają reguły. Prawdą jest że owy Urząd Miejski potrzebuje jednego architekta i jednego pomysłodawcy i speca od zaplanowania pustych przestrzeni, a w mieście na R jest 25 osób, które ukończyły takie studia więc nawet jakby komuś się udało to 23 osoby wciąż pozostaną bezrobotne... 

         Więc co warto studiować?. Na to pytanie naprawdę ciężko jest znaleźć odpowiedź. 20 lat temu mówili: filologię angielską, 10 lat temu mówili finanse, bankowość, rachunkowość i ekonomia, a 5 lat temu mówili, że informatykę. A dziś ktoś po tych studiach robi pewnie za marny grosz we wspomnianym Tesco... 

Obserwacja rynku. To najważniejsza i najświętsza rzecz jaką musimy zrobić przed wybraniem się na studia. Musimy sobie zadać pytanie: "Co będzie za 5 lat gdy skończę studia?" Dziś potrzebują architektów wszelakiej maści: wnętrz, przestrzennych i tych od projektów budynków, speców od telekomunikacji, wykwalifikowanych mechaników itp. Ale wybierając dziś taki kierunek za 5 lat może okazać się, że właśnie się spóźniliśmy 5 lat... Ja obserwuję rynek i wiecie co? za 5 lat będą masowo potrzebować geologów i górników (jeśli do skutku dojdzie opcja z gazem łupkowym, a uwierzcie mi: za 5 lat DOJDZIE!) Na pewno będą potrzebować ludzi po elektrotechnice, automatyce etc (postęp technologiczny). Na pewno będą potrzebować znawców języków: Chińskiego, Arabskiego i Hindi (obserwując sytuację rozwoju na świecie). To tak po krótce z moich obserwacji i wniosków wyciąganych z obserwacji świata. Ale kto wie czy za 5 lat znów nie będzie trzeba nam ekonomistów czy bankierów. Nie zapominajmy też o kierunkach tych totalnie zapominanych jak np Technologia i obróbka drewna. 


          Jeżeli przerasta nas to wszystko, nie mamy głowy do studiów idźmy do technikum. POWAŻNIE. Zawsze będą potrzebować fryzjerów, zawsze będą potrzebować kucharzy, zwykłych mechaników samochodowych, opiekunów, budowlańców. Bo na razie nie zapowiada się by robiły to zamiast ludzi roboty. 
Lub też właśnie w trakcie studiów zdaliśmy sobie sprawę, 'że jak skończę to i tak gówno z tego będę miał' zastanówmy się porządnie czy nie przerwać, zmienić kierunku czy dać sobie spokój jak na razie z edukacją; wyjechać do Anglii, zarobić kasiorę i wrócić mądrzejszym i dużo bogatszym nie tylko materialnie ale też i przede wszystkim bogatszym w doświadczenia, których tak bardzo szukają dziś pracodawcy w Polsce.
 

Więc ja idę na studia. Rok 2015/2016. Jako 26 letni student ;)

Arabistyka na Uniwersytecie Jagiellońskim: czysto konkretnie język arabski z opcją tłumaczeniową z j. angielskim oraz j. arabski w biznesie + historia literatury.
lub Arabistyka i Islamistyka na Uniwersytecie Warszawskim chodź na tych studiach kładzie się mniejszy nacisk na język, a uczy bardziej sztuki, filozofii religii i historii państw arabskich. Wybór padł. Chociaż mam jeszcze sporo czasu na przemyślenie i dokonanie wyboru uczelni. 



A nawiązując do pierwszego akapitu jak Wy zareagowalibyście widząc na pierwszym roku studiów dziennych osobę starszą od Was o 7 lat? (mającą 25 lat) Lub na zaocznych studiach osobę po 40stce? ;> Odmieniec czy osoba taka jak reszta?





Niniejszy post zawiera informacje czysto teoretyczne oraz wnioski, przypuszczenia i przemyślenia zrodzone w głowie autora postu. Wpis nie ma na celu przekonać czy zmusić czytelnika do zmiany kierunku studiów czy ich zaprzestania. Ma przekonać do refleksji, ukazać obecną sytuację i pomóc w dokonaniu dobrego wyboru. 

czwartek, 13 czerwca 2013

Example. Koncert

Tydzień temu byłem na koncercie Example i w końcu mogę Wam pokazać jakieś wideo ukazujące mniej więcej jak było.! :)

Zaczeli oczywiście moim ukochanym Kickstars!
Tu na filmie wejście całego zespołu po kolei i od około 1:44 sie zaczyna utwór (dla mniej cierliwych) :)



No a potem to już było z grubej rury. Zagrali wszystko.! Nowa płyta + Stara z takimi kawałkami jak wspomniany 'Kickstars' czy 'Changed the Way You Kiss Me'. Oczywiście na następny dzień ciężko było coś wypowiedzieć bo wiadomo... gardło zdarte ;P
Koncert miał trwać od 7:00 do 10:00 (potem after) ale faktycznie trwał od 8:00 do 3:00 a.m. więc impreza była przednia.

To mój trzeci koncert na bristolskiej 'o2 Arena', wcześniej byłem na Florence + The Machine i Netsky ale ten był jakoś lepiej zorganizowany niż poprzednie. Chociaż akustycznie nieco tam brakowało. Zdziwiłem się bardzo że praktycznie większość dźwięków wydobywa się z autentycznych instrumentów. W końcu Example znany jest raczej z syntetycznych dźwięków muzyki electro aka nowoczesny electro pop ale jak widać jest perkusista, klawiszowiec, dwie gitary i był też koleś z saksofonem czy inną trąbką i wszystko grane było 'na żywo' (co słychać) i o dziwo wszystko naprawdę dało radę! 
Publika to w 95% płeć piękniejsza (co też słychać :P ) i w sumie dziwnie się tam trochę czułem, same baby, wiecie... :PP Facetów to moze widziałem tam z pięciu, którzy chyba za karę musieli iść ze swoją wybranką lub też bali się puszczać swoją lubą samą czy coś :D 
W przerwie na fajkę byłem prawdziwym władcą ognia bo okazało się że większość dam została pozbawionych zapalniczki przez ochronę (zapalniczka w UK wedle prawa to narzędzie pirotechniczne i zawsze odbierane jest przy wejściu na koncerty) Mnie się jakoś 'lighter' został i w pewnym momencie ustawiła się przede mną dość spora kolejka. Oczekujący, wg żartu, mieli opłacić płomień buziakiem ale żart przyjął się na tyle dobrze i na serio ze buziaków dostałem co nie miara :D

Następny koncert mam nadzieję już niebawem.
Chciałbym pójść na Rudimental ale mają trasę po UK w październiku akurat jak ja jestem w Chinach. Pójdę innym razem :)



Pozdrawiam wszystkich. !




środa, 12 czerwca 2013

Wypożyczanie Samochodu. Express

 Ostatnio jechałem pociągiem i złożyłem skargę o to, że pociąg spóźnił mi się 7 minut i dostałem darmowy przejazd na tej trasie. 7 minut, wyobrażacie sobie. SKANDAL! Jeszcze dostałem pisemne przeprosiny. Tymczasem w Polsce 30 minutowe opóźnienia pociągów nie robią na nikim wrażenia, a PKP chwali się że ich rozkład jest baaardzo elastyczny :D Cóż, pociągi które śmigają po torach w Polsce, w UK są eksponatami w muzeach techniki ;) 



20 sierpnia jadę do Polski i tak się zastanawiałem czy mam jeździć pociągami czy raczej wynająć sobie auto.  Wynajem samochodu. Pięknie brzmi. Mogę śmiało powiedzieć, że mam spore doświadczenie w wynajmowaniu aut. Praktycznie za każdym razem to robię będąc w Polsce bo mając znajomych w całym kraju i planując jakiś wypad bez auta to tak jak bez nogi, a wiadomo na naszym PKP nie ma co polegać. Wynajem samochodu to naprawdę prosta sprawa. Wybieramy sobie firmę sugerując się naturalnie ceną, wszystko online: wypełniamy wnioski, dane, płacimy, przychodzimy do oddziały firmy, dostajemy kluczyki i dokumenty po czym cieszymy się swoim własnym (na jakiś czas) nowym, super wypasionym autem :) 

W Polsce firm, które krótkoterminowo wynajmują samochody osobom prywatnym jest multum. Począwszy od tych międzynarodowych gigantów typu Herz, Europcar czy Avis kończywszy na średnich i małych polskich firmach serwujących usługi na najwyższym poziomie w znacznie niższej cenie niż gigantyczna konkurencja.  Jedną z takich polskich firm jest Express.pl i szczerze każdemu chcącemu wypożyczyć auto na jakiś czas polecę właśnie Express. 

W zależności od potrzeb i grubości portfela można wynająć od małego Chevroleta Sparka czy Suzuki Swift do Mercedesa Klasy C, Forda Mondeo, Opla Insygnię, Nissana Qashqai czy nawet wielkiego, 9cio osobowego Renault Traffic. Cena takiej usługi uwarunkowana jest tylko i wyłącznie klasą pojazdu: Wiadomo, że Spark będzie tańszy niż Mondeo. 

I tak np najmniejsza ekonomiczna klasa A+ (samochody miejskie) czyli Chevrolet Spark kosztuje 85zł / 24h. Osobiście polecam i korzystam z Klasy C czyli samochodów z segmentu C i tu najczęściej ja dostaję pięknego Opla Astrę H, ale Express w tej klasie posiada jeszcze Fiaty Bravo, Peugeoty 301 (to nowość) i Hyundai i30 i taka przyjemność kosztuje 119 zł za dobę. Toyota Avensis czy Ford Mondeo kosztują 199zł za dobę, a mój faworyt czyli Mercedes C180 229zł / 24h. Czyli do wyboru do koloru!

Dlaczego Express? 
Nie dają limitu kilometrów. Mają przyzwoite ceny. Pobierają mały depozyt. Są wszędzie: w centrach handlowych, dworcach, lotniskach, centrach miast a nawet mogą podstawić ci samochód pod dom. Mają całkiem NOWĄ flotę, samochody nie są starsze niż 2 lata! Nie pobierają żadnych ukrytych kosztów za jakieś pierdolety (w przeciwieństwie do np Herza.) I co najważniejsze mają przemiłą fachową obsługę!

Już za pierwszym razem kiedy postawiłem na tą firmę miałem miła sytuację. Była zima. -20 stopni przyjechałem by odebrać swojego Sparka ale okazało się, że Spark odmówił posłuszeństwa. Po prostu przymarzł, nie odpalił. Dostałem od razu samochód ulokowany dwie klasy wyżej. Bez żadnych dodatkowych kosztów. 


Teraz też sobie coś wypożyczę, bo kto bogatemu zabroni :P 


niedziela, 2 czerwca 2013

Jesteśmy zadłużeni.

Wszyscy jesteśmy zadłużeni...
           Polacy to najbardziej zadłużony naród Europy ( po Grekach :) ). Przede wszystkim pieniądze jesteśmy winni bankom i dostawcom usług telekomunikacyjnych. Bierzemy pożyczki, których nie opłacamy, kupujemy nowe telefony, których nie spłacamy, robimy zakupy na raty, których nie płacimy.
 Pożyczka goni pożyczkę. Pożyczamy jedno by spłacić drugie.

     Przeciętny dłużnik ma 48 lat, jest mężczyzną i pochodzi z Województwa Mazowieckiego, Województwa Śląskiego, albo Pomorskiego czyli co dziwne: z najbogatszych rejonów Polski. 'Pan Kowalski' jest komuś winny aż 17tys zł. Tak 17 tys zł! To jest średnie zadłużenie przeciętnego Polaka; moje czy Twoje. Prawdą jest, że większość z nas nie ma żadnego zadłużenia ale rekordzista; pewien pan z Mazowsza ma 101 milionów złotych długu. 
       Co na to ekonomiści? "Nie ma powodów to niepokoju" Faktem jest, że liczba niesolidnych dłużników rośnie, ale wskaźnik ten jest mniejszy niż w latach poprzednich, oraz to, że zadłużamy się na małe kwoty. Do 5 tysięcy zł. "To dobrze!" mówią specjaliści. "To napędza gospodarkę - przecież pożyczamy by kupować. Jesteśmy coraz bogatsi, zarabiamy więc stać nas na spłatę procentów pożyczki". Bzdura. 
Jest coraz gorzej. Wystarczy włączyć telewizor i już możemy się przekonać jak kuszą nas reklamy. Co trzecia reklama w TV to reklama banku; pożyczki, kredytu. "Przyjdź do nas, i obniż swoje raty pożyczek! Przekonaj się, że możesz płacić mniej" reklamuje się Pekao. Polski rynek to raj dla banków, tu jest więcej potencjalnych nowych kredytobiorców niż w Wielkiej Brytanii czy Francji! Gdzie popyt tam i podaż. 
Co dziwne polski rynek przyciąga również różne firmy oferujące krótkoterminowe pożyczki. Wonga.com czy np Vivus. A pożyczki chwilówki to dopiero zło!. Po przykładzie pożyczając 500zł na 30 dni w Wonga.com musimy oddać 647zł! RRSO (Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania) w Wonga.com to aż 461%. Gdybyśmy u nich pożyczyli 50 tysięcy na rok musielibyśmy oddać ponad 230tys zł! 

Skąd wzięła się nasza polska tendencja i uwielbienie do zadłużania się? Zarabiamy prawie najmniej w EU (mniej zarabia się tylko w Rumunii, Bułgarii, Słowacji i na Łotwie), a wydajemy najwięcej! Posiadanie nowego samochodu wziętego na kredyt to norma. Jest to oznaką wyższości? Lepszej pozycji w społeczeństwie? Zamożności? Dla mnie to idiotyzm.  Przecież za kilkanaście lat ten nowo zakupiony samochód pewnie nie będzie się nadawał do niczego, a raty wziętego na niego kredytu trzeba będzie spłacać.. E tam... O tym nikt nie myśli... za 15 lat i tak weźmiemy drugi kredyt na auto bo przecież samochód trzeba mieć. 
Jesteśmy za biedni by oszczędzać ale stać nas na kredyt, który jest dwa razy droższy? Zastanówmy się 3 razy zanim skorzystamy z oferty kredytowej banków. Zastanówmy się czy nas na to stać. 
s.